_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_03

Shi'a Islam
Historia krwawa, zakrawa na political fiction z wielowątkową intrygą rodzinną: Mekka, 632 rok, Mahomet umiera nie pozostawiając po sobie ani syna, ani testamentu. Nigdzie zatem nie jest określone, kto będzie następnym przywódcą młodej muzułmańskiej gminy. Zdania są podzielone, zaczynają się przepychanki. Ostatecznie na kalifa zostaje zaakceptowany przez większość Abu Bakr, teść Mahometa, ojciec jego pierwszej żony.

Jego pierwszym zadaniem jest spisanie wszystkich objawień, jakich doświadczył Mahomet. Konflikty jednak nie milkną, opozycja zostaje przy swoim: Prawowitym źródłem wiedzy o Islamie jest Fatima, córka Mahometa, oraz jej mąż Ali ibn Abi Talib. Wiele krwi upłynęło zanim udało się spisać Koran. Niektóre jego fragmenty do dzisiaj Szyici interpretują inaczej niż pozostali muzułmanie.

Takie były początki. Być może mógłby powstać o tym film, który rozjaśniłby wszystkim, jak wiele się zmieniło od tamtego czasu. Ale produkcją mogłaby się zająć tylko wytwórnia szyicka. Sunnici nie uznają żadnych wizerunków postaci religijnych, kto by grał po ich stronie? Szyici mają swoich imamów, których uznają za świętych. Ich portretami ozdabiają ulice miast. Najczęściej jest to wizerunek najważniejszego - Alego.





































Ali

Inną istotna postacią jest też jego wnuk, Husajn. Z nim wiąże się Alam, drewniana struktura ze zdjęcia. W każdym mieście może być tylko jedna tego typu. Ale często w domach szyici trzymają miniaturowe lampy o takim samym kształcie. Jest to symbol, który upamiętnia śmierć Husajna, pierwszego szyickiego męczennika. Raz do roku w święto Ashury duży Alam rusza wraz z tłumem w procesję po mieście. Obrazki z tego święta bardzo lubią stacje telewizyjne, gorliwi wierni biczują się, męczą i wykrwawiają. Męczeńską śmierć Husajna w Karbali, prawie jak Chrystusa na Golgocie.


















Alam

"Isa - good prophet, very good prophet. Muhammad - the best! Ali - no good!" - tłumaczy człowiek
po mojej lewej. Isa znaczy Jezus, uznawany przez wszystkich muzułmanów za proroka. Proste słowa ale wystarczą, żeby zrozumieć resztę. Mój brodaty współpasażer jest sunnitą. Ten po prawej okazuje się być szyitą. Chrześcijanin po środku. Jesteśmy w Beludżystanie, południowo-wschodnim rejonie. Taksówka zmierza w stronę Pakistanu. Miejsce słynie w całym kraju z przestępczości i przemytu narkotyków. Mówi się też o nim, że to multietniczna bomba, która tylko czeka na to, aż ktoś podpali lont. Gdyby tak się stało, nie było by chętnych, żeby go później gasić.











Od lewej: przykładowy szyita, chrześcijanin, sunnita

"Shia many imams, many saints, many holidays and no work" - triumfuje roześmiana sunnicka broda, oczy wyzywają na pojedynek! Kto by pomyślał, muzułmanie ścigają się w pracowitości! Szyita po angielsku nie potrafił się bronić, dyskusja na parę kilometrów rozgorzała w farsi. "Tachometr!" na to słowo znów się jednoczymy. Szyita i sunnita, dwóch tir'owców w Pakistanie, mają jednak praktyczne podejście. Na zmianę jeżdżą tą samą ciężarówką na długich bliskowschodnich trasach. Właśnie dogadali się, jak robić triki z rejestrem jazdy. Porozumienie ponad podziałami, brawo!

Taksówkarz pomógł mi zrozumieć całą sytuację. Był ormianinem.

Brak komentarzy:

Treściospiss

Info Pers On Ale

Moje zdjęcie
Warsaw, Poland
kempukempu@gmail.com